Małgorzata Żuber-Zielicz
Najważniejsze są mechanizmy sprzyjające efektywności
Niniejsze Forum Oświatowe służyć ma wypracowywaniu polityki oświatowej m.st. Warszawy. Tyle, że taka wypracowana polityka to pewien zestaw spisanych haseł i priorytetów. Za nimi zwykle idą czy powinny iść środki finansowe, a za środkami - działania. Problem leży jednak w efektywności tych działań. Przykładowo, biorąc pod uwagę obszar moich szczególnych zainteresowań, takim priorytetem może być wspomaganie w rozwoju dzieci szczególnie uzdolnionych jako uczniów o szczególnych potrzebach edukacyjnych (zgodnie zresztą ze Strategią Lizbońską UE). Mogę też sobie łatwo wyobrazić, że zostaną uruchomione środki na dodatkowe zajęcia z uczniami i szkolenia dla nauczycieli. I te zajęcia się nawet odbędą. Iluś nauczycieli poprowadzi koła nazywane kołami dla zdolnych i zainteresowanych, jakiś doktor, który sam nigdy żadnego zdolnego dziecka nie rozwinął, opowie co na temat rozwoju zdolności napisali inni mądrzy i utytułowani.
Tyle, że żadnego efektu tych działań nie będzie - ani jedno wybitnie zdolne dziecko swoich zdolności nie odkryje i nie rozwinie. Będzie owszem efekt w postaci dodatkowych złotówek w kieszeni prowadzących te kółka oraz organizatorów i prowadzących kursy o rozwijaniu zdolności.
Polski i warszawski dyrektor szkoły jest rozliczany praktycznie wyłącznie ze zgodnego z przepisami i stosownymi formalnościami wydawania otrzymanych środków, nie zaś z tego czy środki owe wydaje efektywnie. Są to środki niemałe - średni koszt doprowadzenie 1 ucznia od przedszkola do matury to w Polsce ok.40 tys. zł, a w Warszawie - 80 tys.zł. Warszawa przeznacza też znaczne środki na dodatki motywacyjne dla dyrektorów placówek i nauczycieli. Oczywiście byłoby wspaniale, gdyby każdy dyrektor i nauczyciel, wzorem Kanta, miał niebo gwiaździste nad sobą i prawo moralne w sobie. Są to jednak tylko pobożne życzenia. W moim przekonaniu kluczową sprawą dla jakości warszawskiej oświaty jest kreowanie mechanizmów sprzyjających efektywności działania i je wymuszających. Przede wszystkim należy szukać wymiernych wskaźników takiej efektywności poszczególnych działań oraz osób i na ich podstawie przyznawać i rozliczać środki, podnosić bądź obniżać dodatki motywacyjne, dawać granty i nagrody. Kluczowe jest tu porównywanie średnich wyników z egzaminów zewnętrznych uczniów przychodzących do danej szkoły i uczniów ją opuszczających. W przypadku uczniów wybitnie uzdolnionych ważne są również wyniki konkursów i olimpiad przedmiotowych, gdzie warto premiować powtarzalne sukcesy. Ważne jest by zasługi żadnego nauczyciela w tej kwestii nie zostały pominięte. Być może to laureat konkursu czy olimpiady powinien określać, kto, poza nim, ma w ten sukces największy wkład. Oczywiście bywają sytuacje szczególne i stosowne do nich indywidualne decyzje. Można się np. zastanawiać czy miejsce na Harvardzie czy w Cambridge jest porównywalne z dyplomem laureata. Takie decyzje powinny być jednak wyjątkiem od reguły w szczególnie uzasadnionych przypadkach. Dobra szkoła, dobry dyrektor, dobry nauczyciel powinni, również materialnie, odczuwać, że są dobrzy. Zwłaszcza, że w kraju, gdzie nawet teletubiś może być podejrzany, aktywność, inicjatywa i sukcesy są ryzykowne, a bierność i przeciętność - bezpieczne.
W budowaniu jakości warszawskiej oświaty warto unikać powtórnego odkrywania Ameryki i uczenia się na własnych błędach. Zlikwidowana cztery lata temu Gmina Centrum (o skali oświaty porównywalnej z warszawską!) posiadała w tej dziedzinie szereg dobrych i dopracowanych rozwiązań (choćby nagroda Sapere Auso dla uczniów i nauczycieli czy system grantów) Wszystko to zostało przez następców bezmyślnie zniszczone. Warto zwrócić się do pp. Anny Urbanowicz i Ludwiki Wujec, które tamte rozwiązania kreowały, o podzielenie się swoimi doświadczeniami z ich funkcjonowania.
Ostatnią sprawą, którą chciałabym poruszyć jest kwestia atmosfery w warszawskich szkołach. Wiadomo, że w każdej instytucji sposób kierowania przenosi się z góry na dół. Zastraszeni dyrektorzy i nauczyciele, traktowani z góry przez przełożonych, będą podobne zachowania przenosić na uczniów. Będą też, przede wszystkim, prezentować zachowania asekuracyjne. Dlatego też warszawscy dyrektorzy i nauczyciele powinni być motywowani przede wszystkim bodźcami pozytywnymi, mieć poczucie bezpieczeństwa i zaufania. Powinni też mieć poczucie i przykłady troski i docenienia. Ponieważ przykład idzie z góry - nie może np. być tak, że odchodzącego po kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu latach na emeryturę dyrektora żegnają wyłącznie jego nauczyciele.
Małgorzata Żuber-Zielicz
wiceprzewodnicząca
Komisji Edukacji i Rodziny m.st.Warszawy
Przewodnicząca Mazowieckiego
Stowarzyszenia na rzecz Uzdolnionych |